W drodze powrotnej, na zjeździe, pełno kałuż. A w jednej chyba była dziura, bo lekko driftnąłem, a po chwili nie dało się jechać... Oto proszę państwa pierwsza guma od 2009 roku!!! (nie, że w międzyczasie zjechałem chyba 3 opony bez dziury...)
A w Bystrej, hamuję przed przejściem dla pieszych i znów tylne koło mi pływa. Patrzę i myślę "nie no, drugi raz!"... Tym razem serwis szybszy. Okazało się, że łatka popuściła po 20 km.
A w domu, po wszystkim kolejne serwisowanie. Opona poszła do lepienia zwykłą łatką, a założyłem zapasową Kendę 1.0-1.5. Oby bez dziur przez do końca........... ;)
@jeremiks na 5k po cichu licze, ale moze byc ciezko = bedzie na pewno ciezko ;) niemniej zakladam musowo nie mniej niz rok temu a bylo cos 3k z hakiem...
Ha okazlo sie wlasnie dzis rano (wczoraj pompka stacjonarna przyszla) ze... tyl mial 2.5 bara a przod 2 bary.... jak nabilem po 7 to kazda dziurke w asfalcie czuje. ale jest teraz power ;)
Miałem te same opny i często łapałem kapcia :(( Obecnie od 2 lat nie złapałem żadnego. Mam nadzieję, że limit na ten sezon już wyczerpałeś :)) Całkiem fajnie zacząłeś sezon... trzymam kciuki, abyś w tym roku wykręcił co najmniej 5 tys. km :))
w 2010 roku złapałem 2 gumy w ciągu 30 min. Złapałem jedną, a że było to 100 metrów od wulkanizatora to podskoczyłem do niego na wymiane, i dętka poszła drugi raz po kilku km, w zupełnie innym miejscu. Od tamtej pory, 10 000 km i żadnego defektu.
no na takich kapciach to ja bym daleko nie zajechał :) nie przy mojej wadze. nie wspominając już o pozimowych dziurach i szkłach po nocnych balangach :) ale średnią zacną na nich wykręcasz :)