Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:544.77 km (w terenie 5.40 km; 0.99%)
Czas w ruchu:25:42
Średnia prędkość:21.20 km/h
Maksymalna prędkość:57.70 km/h
Suma podjazdów:6662 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:17694 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:34.05 km i 1h 36m
Więcej statystyk

Poranny Przegibek

Piątek, 31 maja 2013 · Komentarze(0)
2 sek wolniej od rekoru, jakbym nie odpuścił na ostatniej prostej, a sprint zrobił byłby rekord :)

21 Bieg Fiata

Niedziela, 26 maja 2013 · Komentarze(2)
51:56 po 5 dniach trenowania :D

Bieg Fiata - trening #4

Czwartek, 23 maja 2013 · Komentarze(0)
Lekki trening w tlenie. 30 min truchtu z Pawłem

Bieg Fiata - trening #3

Środa, 22 maja 2013 · Komentarze(0)
Przebiegnięte prawie 10km tempem takim sobie, bo po dwóch dniach wcześniej nogi jakby na 50%, mimo że tętno bajka...

Bieg Fiata - trening #2

Wtorek, 21 maja 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Drugi trening z Pawłem.
Ok 4.5 km w nieco ponad 24 min. Pod koniec przyśpieszyłem, ale ogólnie to nie to co zimą :(

Bieg Fiata - trening #1

Poniedziałek, 20 maja 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Pierwszy trening przed niedzielnym Biegiem Fiata.

5km przebiegliśmy z Pawłem w 24:15. Ciężko było, bo pełny po jedzeniu. Musze jeść najpóźniej na 2.5h przed bieganiem...

Szosowo. Best ever!

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Best ever, bo dużo podjazdów (pagórków) - 4 miały po 16% nachylenia na kilkudziesięciu-kilkuset metrach!
Do tego super widoki i boczne drogi, czyli mały ruch.

Jedyny minus to wyjazd o 6. rano, trzeba było wstać po 5. Organizm nie przystosowany i się męczył do ok 8 rano. Po tym czasie wszedł na właściwe obroty ;)

Ostatecznie okazało się, że średnią wykręciliśmy 26,3 km/h. Co jest niezłym wynikiem :-)



Na wycieczkę zaprosił Paweł, a pojechał z nami (pan) Józek. Gość chyba grubo po 50. a pod górę szedł jak Alberto :o

Wpadł pierwszy 1000km tym oto sposobem ;)

Do pracy. Z pracy wokół Jez. Goczałkowickiego

Czwartek, 16 maja 2013 · Komentarze(3)
Rano szybko do pracy, bo późno się zebrałem.

Po pracy, coroczna pętla wokół Jeziora Goczałkowickiego. Jechało się dobrze, na szosie, ale kurna na mtb z oponami 1.0 jeździłem szybciej - więc WTF?!

Retro look na pola i łąki w Goczałkowicach © webit


Od Landku do Strumienia na kole jechał mi jakiś dziadzio, hehe, nie dał zmiany łobuz jeden ;)

Tak czy inaczej, w Strumieniu standardowo postój minutowy na mini-bufet (jakiś baton mialem, zjadłem i w droge).
Gość już pojechał; dogoniłem go na wjeździe do Wisły Małej. Nie siadł już na kole - ogień poszedł na wyprzedzaniu i typek został w tyle ;)

Widok na Beskidy z Pszczyny © webit


Od Zapory jechało się ciężko, trochę już zmęczenie - cały czas na liczniku ponad 30km/h przed pierwsze 45km. Po drugie dziurawa droga, po trzecie cały czas lekko pod górkę. Ale jakoś dotoczyłem się do domu :)

Jez. Goczałkowickie © webit