Wpisy archiwalne w kategorii

50-75 km

Dystans całkowity:2886.68 km (w terenie 23.50 km; 0.81%)
Czas w ruchu:122:29
Średnia prędkość:23.57 km/h
Maksymalna prędkość:69.30 km/h
Suma podjazdów:38878 m
Maks. tętno maksymalne:192 (101 %)
Maks. tętno średnie:169 (88 %)
Suma kalorii:50441 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:58.91 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Dookoła Magurki

Niedziela, 2 lutego 2014 · Komentarze(1)
Bystra, Wilkowice, Tresna, Przegibek

Zima w Beskidach 2014. Na zdj. m.in. Skrzyczne

Miał być trening w strefach 2 i 3 (podjazdy), ale wyszło inaczej na końcu.
Na Przegibek jechał za mną jakiś koleś, na dole było ze 100m różnicy na początku serpentyn ok 20-30m, na ostatnim zakręcie siedział mi na kole... Był szybszy, ale to ja przyatakowałem na ostatniej prostej (150-200m) i pod Gawrą byłem przed nim jakieś 30m i 10 sekund. 

Atak niczym Purito:

Żar + 2x Przegibek

Niedziela, 29 grudnia 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy

Wyjazd na Żar z kolegą Krzyśkiem. Jak zawsze super atmosfera, pogaduchy i takie tam - wspólne męczenie się z podjazdem ;)

Na Górze Żar
Na Górze Żar © webit

Tool na Żarze
Tool na Żarze © webit

Wokół Jeziora Goczałkowickiego

Niedziela, 17 listopada 2013 · Komentarze(4)
Bielsko - Międzyrzecze - Rudzica - Chybie - Strumień - Łąka - Zapora Goczałkowice - - Landek - Międzyrzecze - Jasienica - Bielsko.

Defy 1 pozuje ;) © webit


Super trasa, tylko od Międzyrzecza do Międzyrzecza (za ekspresówką S1) straszne mgły. Widoczność max 200m. Przynajmniej mały ruch to jechało się płynnie.

W Łące na skrócie przed Pszczyną © webit


Temperatura minimalna 0C ;) Winter is coming!

Zabłocie przed Strumieniem © webit

Wilkowice, Tresna, Przegibek, + po Bielsku

Środa, 25 września 2013 · Komentarze(2)
W końcu @!^#%^@%#!@!&^#*&@ przeziębienie się skończyło (a raczej zatoki się doleczyły) a to oznacza jedno: czas na rower.

Po pracy więc coś na szybko.

Średnia prędkość dobra, ale odczucia słabe, kondycja padła (całość przejechana na cholernie wysokim tętnie). To drugi wyjazd we wrześniu dopiero :/

Z atrakcji - HRmax dobity do 192, ot serducho działa jak należy ;)

Intro do 3. części sezonu

Niedziela, 15 września 2013 · Komentarze(1)
Trasa typowo wiosenno-jesienna. Wapienica - Rudzica - Jaworze Nałęże.
Jako bonus, żeby było (prawie) 1000m w pionie, nieśmiertelny Przegibek.

Poranek w Rudzicy © webit


Miała być szosowa niedziela, ale koledzy się wykruszyli, mieli być rano na Hulance - nie było nikogo, pewnie było "za mokro". Ich strata.

Szosa na szosie :P © webit

Żar na luzie

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Wyjazd na Żar z Krzyśkiem. Dawno się nie widzieliśmy, w końcu była okazja do pokręcenia razem.

Fuck everything & ride your bike! © webit


Na start Przegibek, poszedł super, bez spinki w 12:39. Jechałem tak na 70%, bo dziś nie było motywacji do kręcenia - dobrze, że kolega mnie wyciągnął na rower ;)

W Międzybrodziu spotkanie, a później kierunek Żar. Jechałem luźno, bez ciśnienia, Krzysztof nieco zmęczony, ale też bym był jakbym mało jeździł. Udało się wjeżdżać 8% w pierwszej strefie tętna - regeneracyjnej. Nie sądziłem, że to możliwe ;)

Na górze cola, pogaduchy i zjazd na dół. Bez ciśnienia 69 km/h - ot standardowo u mnie, downhill (i bruki) to pięty achillesowe...

Powrotny Przegibek, na 80% z coś bolącym prawym kolanem (co jest?!) poszedł w 13:20. Całkiem, całkiem, jak na 4 strefę tętna.

Tym samym zamykam sierpień z 11452 m podjazdów (średnio na wycieczkę 1085 - takiej średniej nie było). Najlepsze, że mimo tylu podjazdów średnia prędkość miesiąca o ponad 1 km większa niż w poprzednim m-cu :-)

Orle Gniazdo przez Wilkowice, Łodygowice, Kalną

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Po słabej niedzieli skusiłem się na wtorkowy trening z Pawłem. Pomysł - Orle Gniazdo.

Ruszyliśmy do Wilkowic. Od rogatek Bielska do Wilkowic narzuciłem bardzo mocne tempo, Paweł mówił że trochę za mocne, ale nie chodziło o zgubienie kolegi. Nic z tych rzeczy. Chciałem "przepalić" kopyta, które coś się rozleniwiły. Zatem SHUT UP LEGS (rewelacyjne hasło Jensa Voigt) i mimo bólu, zacisnąłem zęby i w około połowie drogi do Wilkowic nogi popuściły. Później było już cudownie. Czyli tak jak powinno być w niedzielę...

Widok z Orlego Gniazda © webit


Jakoś dokręciliśmy do Szczyrku Biłej. Ruszamy na Orle. Idzie ciężko, ale co się dziwić (1.1km / 130m up / czas 7:00). Koło Sanktuarium idzie droga w górę. Tam byłem tylko raz, przed laty. Paweł rzuca - Jedziemy?

No to kręcimy. Dorzucamy kolejne 1.19km / 153m w czasie 9:35.
Co w sumie daje 2.28 km / 283 m w pionie = 12,7 % średnie nachylenie!
Jak mawiają amerykańskie dzieciaki this is fucking awesome.

Skrzyczne widziane z Orlego Gnizda © webit


Hell yeah!

PS a jutro rewanż za niedzielę. Ta sama trasa odwrócona, czyli słynna Kamesznica nas uroczy swoim podjazdem... ;)

Déjà vu? Magurka & Żar

Piątek, 2 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Powtórka sprzed tygodnia. Magurka & Żar jako uphillowe combo. Tym razem w towarzystwie Pawła.

Jechało się super mimo upału. Na Magurkę spokojnie i bez problemowo. Chyba noga się wyrobiła ostatnio tu i w Wiśle. Kryzysów nie było, ale tempo też słabsze (ponad minuta wolniej niż tydzień temu).

Dobry za to czas mieliśmy na Żar. 17 sekund lepiej niż przed siedmioma dniami, a przejechany na pogaduchach ;)

Przegibek by poszedł szybciej, ale Paweł miał kryzys więc poczekałem. Jakoś lekko mi się dziś jechało - czym dłużej tym lepiej. Tydzień temu było nieco inaczej, Przegibek był ciężkim kawałkiem chleba...

Jako że brak fotek, dziś kącik muzyczny ;) Fajny house'owy numer. Taki letni ;)


Magurka - 3.47 km / 371 m up / 178 HR avg / 24:19 time (+1:10)
Żar - 5.35 km / 311 m up / 166 HR avg / 25:35 time (+1:07)
Przegibek - 3.04 km / 193 m up / 166 HR avg / 14:19 time (+1:18)

PS jest to zaległy wpis z zeszłego piątku.

Uphill combo: Magurka & Żar

Czwartek, 25 lipca 2013 · Komentarze(3)
...a na deser Przegibek ;)

Taki plan narodził się w głowie rano. Wiedziałem, że w czwartek pójdę na jakąś dłuższą trasę - padło na uphille.

Magurka szosówką = makabra. Czegoś takiego w życiu chyba jeszcze nie doświadczyłem. Podjazd zmasakrował mnie. Walka była nie z fizyczną siłą co psychiczną - 4 razy byłem bliski zejścia z roweru. Ale się nie poddałem! I mimo, że prawie cały czas licznik pokazywał mi 9 km/h na górze okazało się, że pobiłem swój czas o 19 sekund. WTF?!

Dalej szybko zjazd, bo czasu mało. W Wilkowicach na dole postój i sprawdzanie prognoz (ICM + MeteoGroup) bo Żywiec wyglądał jakby jakiś armagedon tam przechodził. Ale prognozy mówiły - słońce - więc jadę dalej.

Do Tresnej tranzyt szybki, z licznika na prostych nie schodziło 36-38 km/h. W Tresnej bruk. Wrrrr.... nienawidzę. Dalej przez tamę i w lewo. Znów bruk. NIENAWIDZĘ!!! Ale później gładki asfalt.

Podjazd na Żar już spokojnie, typowo treningowo, stąd czas 25:35 o ponad minutę słabszy od mojego najlepszego. Na górze baton, wiatrówka i sru na dół.

Wisienka na torcie (jak prawie zawsze) okazał się Przegibek. Ten już poszedł gorzej - 2 min słabiej niż tydzień temu. No ale w nogach już było ponad 1200m, przy czym dwie krótkie przerwy.

Ogólnie cały wyjazd zajął mi 3:19 z czego 3:08 samej jazdy. Na światłach w BB to stawałem co po chwila (do Wilkowic jechałem Żywiecką - nawet ok, chyba lepiej niż przez Bystrą).

PS zdjęć nie ma bo nie było czasu, za to jest coś FUNK'owego (ostatnio coraz bardziej mi się podoba ta muzyka, mimo że najlepsze lata miała kilka dekad temu).


Telemetria ;)
Magurka - 3.47 km / 381 m up / 180 HR avg / 23:09 time
Żar - 5.37 km / 322 m up / 169 HR avg / 25:35 time
Przegibek - 3.01 km / 194m / 172 HR avg / 14:19 time

Przegibek - Żar - Przegibek. (Znów rekordowo...)

Wtorek, 16 lipca 2013 · Komentarze(4)
Miała być Magurka, ale Kuba nie dał rady. A z Pawłem już jakoś się nastawiliśmy na rower. Zdecydowaliśmy się na Żar (dla mnie pierwszy raz w tym roku, co wstyd się przyznawać :P).

Tempo od Straconki było tak mocne, że na wysokości Karczmy zdecydowaliśmy nieco odpuścić. Ale od mostku już ogień.
No i ustanowił się kolejny rekord na Przegibek - 11:39. Tym razem czas poprawiłem o 34 sekundy. Jechaliśmy tak mocno, że nie pamiętam kiedy tak dawałem, no poza niedzielą i Salmopolem. Na prawdę jazda na 100%.

Na Żar niestety czasu nie policzyłem, ale jechaliśmy już spokojniej, chociaż nadal szybko. Ale pogaduchy po drodze i jakoś tak zeszło... wg GPS jechaliśmy mniej więcej 25:04 minuty, ale ja tam samemu GPS nie wierzę - musi być marker start & stop :)

Powrót na Przegibek to ciekawa sprawa. Minęliśmy typka na rowerze MTB. Koleś siadł nam na kole, a jechaliśmy całkiem szybko. Na mostku włączam licznik, robię miejsce kolesiowi (niech on teraz jedzie a nie wozi się). A typek jak nie depnie... trochę za nim pojechałem (ze 100m) ale tętno było za wysokie żeby go gonić. Niestety okazał się kozakiem. Pewnie jak Froome na epopirynie :P

Niemniej na Przegibek mocno jechałem, z nadzieją że gość gdzieś osłabnie. Na szczycie okazało się, że drugi raz tego dnia pobiłem swój czas podjazdu. Tym razem niemal o minutę. Nowy czas to 12:15, co jest całkiem całkiem (ale poniżej 12 min trzeba będzie zejść kiedyś :P).

Tak że, zamiast nieco się chillować po niedzieli, dołożyłem do gasnącego ogniska, i znów dziś (środa) nieco czuję nóżki :D