Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:60.47 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:02
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:54.30 km/h
Suma podjazdów:950 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:20.16 km i 1h 00m
Więcej statystyk

Do pracy

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria do/z pracy
Jak wczoraj planowałem, wybrałem się w końcu do pracy na rowerze (no w końcu jakaś przyzwoita pogoda na Podbeskidziu ;)

[CHECKPOINT: 5.30 km | 17.82 avg | 17:52 min | 40.7 max | 15 *C]

Powrót Al. Armii Krajowej (fajny dość długi zjazd) z niemiłym (niemal) spotkaniem z dwoma samochodami wyjeżdżającymi z bocznych ulic.

[FINISH: 10.22 km | 19.12 avg | 32:05 min | 40.9 max | 22 *C]

Pierwsze uphill'e w sezonie (2x Przegibek)

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(2)
Powtórka z zeszłego roku, trasa do Międzybrodzia Bialskiego, przebiegająca 2 razy przez Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.).

Pierwsze podjazdy w tym sezonie.

Po prawie 3 tygodniach niejeżdżenia kondycja słabiutka, chociaż... ;)
No właśnie na Przegibek od Bielska o 4 min dłużej niż rok temu (słabiutko) - ale to chyba kwestia rozkręcenia.
Wjazd na Przegibek od Międzybrodzia poszedł szybko jak nigdy ;) Stąd średnia niemal identyczna jak rok temu w szczycie formy :-)

Jeden podjazd z listy odhaczony; kolejne podjazdy:
* Przegibek + Targanice + Kocierz + (może Żar) + Przegibek
* końcu wyremontowana Kubalonka + Salmopol :-)

Tu i tam

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria <25 km, wycieczka
Miał być wypad na Żar, czyli potrójny uphill (2x Przegibek) z ponad 1100 metrami przewyższenia. Miał być, bo pogoda dała ciała (że się tak ładnie wyrażę) ;)
O 7:00 rano w Bielsku Białej lało i grzmiało, więc odpuściliśmy wypad z kolegami, a było nas trzech.
Po spacerku z córeczką i obiadku wyskoczyłem na krótki wypad. Chciałem przejechać do Bystrej, stamtąd do Wilkowic. Ale jak zobaczyłem chmury nad Bystrą zawróciłem. Skoczyłem dobrze mi znaną Olszówką pod dolną stację kolejki linowej na Szyndzielnię. Tam też dopadł mnie deszcz, a w sumie kilka km wcześniej, ale tam na dobre się rozlało.
Szybko ubrałem kurtkę p.deszczową i wio do domu. Widoczność na początku raczej mała (całe okulary zalane wodą), później lepiej, by pod domem zastać suche chodniki. Ot, taka piękna pogoda w długi, majowy, weekend...