Mega uphill: Przegibek, Przełęcz Targanicka, Kocierz, Żar, Magurka
Czwartek, 30 sierpnia 2012
· Komentarze(11)
Urlop. Jedyny dzień kiedy był czas na urlop, bo albo obowiązki albo już za półtora dnia wyjazd do ciepłej Grecji ;)
Od kilku dni umawiałem się z Jeremim na Słowację, ale zaczął coś mieszać, kombinować i olał mnie ;) a ja jako odpowiedzialny mąż i ojciec - za granicę solo się nie wybiorę.
Spasowałem, ale w zanadrzu miałem trasę podobną do zeszłorocznej.
Wyruszyłem o 8:45 spod domu. Przegibek poszedł na pierwszy rzut. Jechało się strasznie ciężko, już myślałem że noga nie puści dziś ale się rozkręciła ;)
Rozkręciła się w drodze do Porąbki, ale na zaporze zrobiłem kilka zdjęć...
Następnie odbiłem do Wielkiej Puszczy. Jak tam pięknie!
Po przejechaniu Puszczy czekał mnie pierwszy sprawdzian tego dnia, krótki ale bardzo sztywny podjazd na Przełęcz Targanicką. Poszło lekko, jak nigdy! Na górze kolejne cudne widoki (w pierwszych sekundach trochę skacze, bo odganiałem osę ;)
Z Targanic na Kocierz... jechało się jak zawsze dłuuuuuuuugo. Niesamowicie dłuży mi się ten podjazd (ile razy go jadę). Nie wiem, jak Kuba może tak kręcić i kręcić ;) - co nie zmienia faktu, że zazdroszczę (mu) takiego podjazdu tak blisko domu ;)
Na podjeździe mijam kolesia, krótka wymiana słów i jadę dalej, aż osiągam ok 100m przewagi. Później luzuję, on mnie dojeżdża na ok 500m przed szczytem. Zza ostatniego zakrętu w prawo widzę znak (coś a`la "Województwo Małopolskie żegna"). Wyjeżdżam za zakręt (on mi już na kole siedzi) i daję po garach. Te ostatnie (na oko 300m) pokonuję tak szybko, że pod wjazdem na Kocierz mam znowu przewagę ok 100m :D (hehe, a miało być turystycznie...)
Na Kocierzu dosłownie 5 min, zjadłem ciacho zbożowe, kilka zdjęć i w drogę, bo prawdziwe podjazdy dopiero przede mną czekały ;)
Zawsze podobał mi się przejazd przez Kocierz Moszczanicki. Przypomina mi przejazdy na Tourze czy Giro, gdzie jadą takimi ładnymi wąwozami...
Po drodze w Łękawicy łąpię takie ujęcie na Skrzyczne, Jez. Żywieckie i albo Klimczok, albo Magurę:
Z Żywca odbijam na prawo na Tresną by wspiąć się na Żar. Podjazd idzie względnie dobrze. Na szczycie robię dłuższą przerwę, m.in. na kawę...
Po kawie "cykam" dwie panoramy.
Na południe (nie widać na zdjęciach, ale w rzeczywistości było widać chyba Tatry)...
...i na północ, czyli moje rodzinne "śmieci"...
Zjeżdżam znów do Międzybrodzia, znów do Tresnej. Tym razem jadę prosto na Zarzecze i przez Łodygowice dojeżdżam do Wilkowic a tam czeka na mnie:
Dziś ten podjazd ciągnie się niesłychanie, a i tempo już słabe. Chociaż nie tragiczne, ale ruszając mając w nogach 91 km i ponad 1700m w pionie - robi swoje ;) Na szczęście jakoś, średnim ale równym tempem wdrapuję się na górę. Chwila oddechu i zjazd od Bystrej i do Bielska do domu. Zrobić obiad - ot urlop, cały czas coś do zrobienia ;)
PS to chyba jedna z najlepszych tras jakie przejechałem :)
PS2 - widget Garmina jest teraz beznadziejny, ale zosatawiam podlinkowany - może naprawią niebawem. Po szczegóły wyprawy klikajcie w tytuł w widgecie ;)
Od kilku dni umawiałem się z Jeremim na Słowację, ale zaczął coś mieszać, kombinować i olał mnie ;) a ja jako odpowiedzialny mąż i ojciec - za granicę solo się nie wybiorę.
Spasowałem, ale w zanadrzu miałem trasę podobną do zeszłorocznej.
Wyruszyłem o 8:45 spod domu. Przegibek poszedł na pierwszy rzut. Jechało się strasznie ciężko, już myślałem że noga nie puści dziś ale się rozkręciła ;)
Rozkręciła się w drodze do Porąbki, ale na zaporze zrobiłem kilka zdjęć...
Widok z zapory w Porąbce© webit
Następnie odbiłem do Wielkiej Puszczy. Jak tam pięknie!
Po przejechaniu Puszczy czekał mnie pierwszy sprawdzian tego dnia, krótki ale bardzo sztywny podjazd na Przełęcz Targanicką. Poszło lekko, jak nigdy! Na górze kolejne cudne widoki (w pierwszych sekundach trochę skacze, bo odganiałem osę ;)
Z Targanic na Kocierz... jechało się jak zawsze dłuuuuuuuugo. Niesamowicie dłuży mi się ten podjazd (ile razy go jadę). Nie wiem, jak Kuba może tak kręcić i kręcić ;) - co nie zmienia faktu, że zazdroszczę (mu) takiego podjazdu tak blisko domu ;)
Na podjeździe mijam kolesia, krótka wymiana słów i jadę dalej, aż osiągam ok 100m przewagi. Później luzuję, on mnie dojeżdża na ok 500m przed szczytem. Zza ostatniego zakrętu w prawo widzę znak (coś a`la "Województwo Małopolskie żegna"). Wyjeżdżam za zakręt (on mi już na kole siedzi) i daję po garach. Te ostatnie (na oko 300m) pokonuję tak szybko, że pod wjazdem na Kocierz mam znowu przewagę ok 100m :D (hehe, a miało być turystycznie...)
Na Kocierzu© webit
Na Kocierzu dosłownie 5 min, zjadłem ciacho zbożowe, kilka zdjęć i w drogę, bo prawdziwe podjazdy dopiero przede mną czekały ;)
Zawsze podobał mi się przejazd przez Kocierz Moszczanicki. Przypomina mi przejazdy na Tourze czy Giro, gdzie jadą takimi ładnymi wąwozami...
Po drodze w Łękawicy łąpię takie ujęcie na Skrzyczne, Jez. Żywieckie i albo Klimczok, albo Magurę:
Skyczne, Jez. Żywieckie i Klimczok© webit
Z Żywca odbijam na prawo na Tresną by wspiąć się na Żar. Podjazd idzie względnie dobrze. Na szczycie robię dłuższą przerwę, m.in. na kawę...
Kawa na Żarze w samo południe© webit
Po kawie "cykam" dwie panoramy.
Na południe (nie widać na zdjęciach, ale w rzeczywistości było widać chyba Tatry)...
Panorama z Żaru w stronę południową© webit
...i na północ, czyli moje rodzinne "śmieci"...
Panorama z Żaru w stronę północną© webit
Zjeżdżam znów do Międzybrodzia, znów do Tresnej. Tym razem jadę prosto na Zarzecze i przez Łodygowice dojeżdżam do Wilkowic a tam czeka na mnie:
Magurka uphill starts here!© webit
Dziś ten podjazd ciągnie się niesłychanie, a i tempo już słabe. Chociaż nie tragiczne, ale ruszając mając w nogach 91 km i ponad 1700m w pionie - robi swoje ;) Na szczęście jakoś, średnim ale równym tempem wdrapuję się na górę. Chwila oddechu i zjazd od Bystrej i do Bielska do domu. Zrobić obiad - ot urlop, cały czas coś do zrobienia ;)
PS to chyba jedna z najlepszych tras jakie przejechałem :)
PS2 - widget Garmina jest teraz beznadziejny, ale zosatawiam podlinkowany - może naprawią niebawem. Po szczegóły wyprawy klikajcie w tytuł w widgecie ;)