Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:127.77 km (w terenie 52.50 km; 41.09%)
Czas w ruchu:08:14
Średnia prędkość:15.52 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:2510 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:25.55 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Szyndzielnia, Klimczok, Trzy Kopce, Stołów, Błatnia

Sobota, 25 września 2010 · Komentarze(4)
Kategoria 25-50 km, wycieczka, mtb
W końcu udało się zaliczyć Błatnią. Już rok temu planowałem, ale złamanie ręki wykluczyło ten podjazd. A w tym sezonie jakoś bardzo szosowo jeździłem i dopiero teraz się udało.

Schronisko na Dębowcu © webit


Rano umówiliśmy się na wspólny wypad z kolegą mhylinski.

Najpierw podjazd na Dębowiec (686 m n.p.m.), później czerwonym na Szyndzielnię (1028 m n.p.m.). Nie było problemów, ale zrobiliśmy kilka przerw w trakcie podjazdu.



Na jednym postoju jakiś(aś?) rowerzysta nas minął. Gdy ruszyliśmy dalej, dałem się ponieść emocjom i rzuciłem się w pogoń. Udało się nadrobić jakieś 150m straty na ok kilometrze i tuż przed polaną dojechałem owego bikera.

W drodze na Szyndzielnię (2) © webit


W schronisku szybka kawa i dalej w drogę...

Kawa na Szyndzielni © webit


Najpierw na Klimczok (1117 m n.p.m.) szlakiem żółtym. Sam podjazd w miarę ok, ostatnia hopka podprowadziliśmy rowery - za dużo kamieni więc nie było sensu ani ryzykować, ani się wyżyłować.

Na Klimczoku © webit


Z Klimczoka żółtym szlakiem na najpierw minęliśmy Trzy Kopce (1082 m n.p.m.), a za chwilę Stołów (1035 m n.p.m.).

Punkt widokowy na Błatniej (skąd te kanały?!) © webit


W końcu dojechaliśmy do celu - Błatnia (917 m n.p.m.). Po drodze chyba 2 razy rower sprowadzałem na krótkich odcinkach, jednak brakuje trochę "objechania" w terenie i panika robi swoje (hamowanie = prawie pewna wywrotka, ale jakoś zawsze to bierze górę nad "niehamowaniem" i jazdą przed siebie).

Z Błatniej zjechaliśmy (znów) żółtym szlakiem. Do Jaworza. A stamtąd powrót to już doskonale znana mi droga.

Awaria w rowerze kolegi © webit


Ogólnie wypad super. Techniki zjazdowej czasami brak, ale za to na podjazdach nadrabiam. Na pewno kiedyś powrócę na tą trasę - jest bajecznie piękna (widoki) i umiarkowanie trudna (no może poza kilkoma zjazdami).

Kozia Góra: dogrywka (+ 3000 km)

Piątek, 24 września 2010 · Komentarze(1)
Kategoria <25 km, wycieczka, uphill, mtb
Rankiem do pracy. Trasa #2 (Armii Krajowej) 4.8km; przewyższenie ok 100m; temperatura rano 13C.

Po pracy powtórka sprzed trzech dni. Kozia Góra, z którą chyba jednak się "przeprosiłem" ;)

W drodze na Kozią Górę © webit


Jechało się lepiej niż we wtorek, lepiej niż w środę (pętla nad Dol. Wapienicy). Podjazd dziś nie stanowił problemu.
Natomiast zjazd - niemal bajka. Oczywiście po największych kamieniach powoli, ale gdzie się dało, targałem i 40km/h. A przez Cygański Las niemal cały czas 35km/h :D
Temperatura po południu 20C.

Widok z Koziej Góry © webit


To taki przedsmak przed jutrem. A jutro będzie "grubo", jak mawia jeden znajomy.
Planujemy z kolegą wypad w iście MTB stylu. Podjazd na Szyndzielnię i później przez Trzy Kopce w stronę Błatniej. Ja będę nalegał jeszcze na Klimczok ;)

PS te 3000 km to nie w tym roku. To 3000km przejechane na moim rowerze od zeszłego sezonu. Chciałem zrobić pamiątkowe zdjęcie, ale zapomniałem. Następna okazja będzie za 988km :P

Dębowiec + Pętla nad Doliną Wapienicy

Środa, 22 września 2010 · Komentarze(0)
Rano do pracy, ul. Karpacką + Karbową. (temp rano 10 st). Jechało się OK.

Po pracy z kolegą na Dębowiec a później zjazd do zapory i zrobienie pełnej pętli nad Doliną Wapienicy.
Temp w góach 14 st, w mieście 16.
Jechało się super. Chyba przekonałem się do mtb ;)

Kozia Góra po raz trzeci w 2010, ale po raz pierwszy...

Wtorek, 21 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <25 km, mtb, wycieczka, uphill
Rano do pracy, nieco ponad 4km i ok 100m przewyższenia ;)
Temp 9 stopni, jechało się super, ciepło bo pod górkę.

Po pracy wybrałem się w teren. Trafiło na Kozią Górę (jutro planowane kolejna wycieczka krajoznawcza). Był to trzeci wyjazd w tym roku. Pierwszy bez podpórki (od zawsze) i pierwszy dojechany na sam szczyt, a nie tylko do schroniska na Stefance.

Kozia Góra © webit


Jechało się ekstra. Ale górka jest, jak dla mnie mega bardzo ciężka do wjechania. Może to kwestia kamieni, może nachylenia...

Temp. po południu, ok 16:00, 18 stopni.

Brunet wieczorową porą

Czwartek, 9 września 2010 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczka, <25 km
Jako że jesień pełną gębą - i proszę się nie spierać - wybrałem się na pierwszą posezonową wycieczkę. A raczej takie kręcenie tu i tam, bo wyszedłem o 18:30 (było 15 stopni) a wróciłem przed 20 (ciemno i 13 stopni).

Jeździło się super. Dystans taki sobie, średnia typowo posezonowa - po ostatniej jeździe (chyba za ostro cisnąłem w stosunku do temperatury) się przeziębiłem. Teraz już ok, ale postanowiłem że koniec z szybką jazdą co najmniej do kwietnia/maja ;)

Trasa z dziś - kilka pagórków, w sumie bez najmniejszych problemów. Korciło żeby przycisnąć, ale wolę się oszczędzać. Ot, zdrowie najważniejsze, co nie? ;)