Podwójny wpis, bo po czwartku zapomniałem wyzerować licznika...
Jutro przerwa i wsuwanie od rana makaronu, bo w niedzielę z k4r3l i daro908 szykujemy atak na Krowiarki (ok 160km tam i z powrotem z Bielska...)!
Tymczasem w kąciku muzycznym nowoczesnego melomana - Pryda, czyli Eric Prydz. Wg mnie jeden z najlepszych szwedzkich producentów muzycznych ostatnich lat. Oceńcie sami:
Jako że weekend znów odpadnie, we wtorek po pracy pojechałem po raz trzeci w tym roku wokół Jeziora Goczałkowickiego. Trasa przyjemna, raczej prosta z kilkoma pagórkami. Za to na koniec zawsze pod górę do Bielska.
Jechało się przednio. Żeby nie powiedzieć super. Kilka odcinków mierzyłem Garminem i tak: * między Jasienicą a Strumieniem (19km) - średnia 30,7 km/h * Strumień - Zapora w Goczałkowicach (18km) - 29,7 km/h
WOW! Finalnie średnia wyszła wczoraj 27,6 km/h.....
PS spostrzeżenie takie, jadąc wczoraj 36-37 km/h z kadencją 85 rpm nie czułem się za fajnie, wolę kadencje z przedziału 87-95 rpm ;)
Test nowego siodełka, kupionego przy okazji serwisowania roweru. W sobotę okazało się, że hak przerzutki był skrzywiony. Jakoś się skrzywił nie wiadomo kiedy (tak, Pawle, nie wiedziałem o tym, że się skrzywił :P)
Do i z pracy. Z pracy z postojami co 2 km zeby dopompować znów przebite koło!. A że zapomniałem z tego wszystkiego wyzerować licznika, w sobotę do serwisu pojechałem jako kontynuacja piątku. Serwisować trzeba było przerzutkę (hak) bo się gdzieś coś skrzywił...