Goczałkowice via Trzy Lipki
Poniedziałek, 2 maja 2011
· Komentarze(3)
Jako że z Magurki nic nie wyszło, skorzystałem z zaproszenia Pawła (aka Piaseq) do wspólnego kręcenia w ramach "Trening popołudniowy 4" grupy bbRiderZ (do której de facto zostałem także zaproszony :)
Pojechaliśmy najpierw na Trzy Lipki, podjazd który wg niektórych osób jest ciężki. Ja nawet nie zauważyłem jakoś strasznej trudności ;)
Później polami i wioskami, mocno interwałowa (same pagórki) trasa doprowadziła nas do Zapory w Goczałkowicach.
Powrót bardzo mocny i szybki miejscami, bo już miałem obsuwę około godziny (a nienawidzę być: 1. spóźniony, 2. niesłowny...). No i stało się kolega Paweł, mimo że jechał z córką w foteliku, czyli obciążeniem (jak sam mówił) ok 20 kg, urwał mnie 2 razy. Przy czym za drugim razem na ogromną odległość bo ok 200-250m. Daje do myślenia (i sprowadza na ziemię) zwłaszcza, że tą ucieczkę poprzedził krótki, ale strony (10%) podjazd w Mazańcowicach.
Pojechaliśmy najpierw na Trzy Lipki, podjazd który wg niektórych osób jest ciężki. Ja nawet nie zauważyłem jakoś strasznej trudności ;)
Później polami i wioskami, mocno interwałowa (same pagórki) trasa doprowadziła nas do Zapory w Goczałkowicach.
Powrót bardzo mocny i szybki miejscami, bo już miałem obsuwę około godziny (a nienawidzę być: 1. spóźniony, 2. niesłowny...). No i stało się kolega Paweł, mimo że jechał z córką w foteliku, czyli obciążeniem (jak sam mówił) ok 20 kg, urwał mnie 2 razy. Przy czym za drugim razem na ogromną odległość bo ok 200-250m. Daje do myślenia (i sprowadza na ziemię) zwłaszcza, że tą ucieczkę poprzedził krótki, ale strony (10%) podjazd w Mazańcowicach.