Zmodyfikowany, wiosenny... klasyk - Jaworze Nałęże

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria 25-50 km, wycieczka
Pierwsze na myjkę pojechałem, bo jak rano zobaczyłem rower po piątku powiedziałem pod nosem "Jezus Maria" :D taki był brązowy a nie czarny - jedna kula błota...

A, że koła nowe, musi być czyściej ;)

Mavic 317 + DT Swiss Revolution 1.5 pięknie się prezentuje © webit


Później przez Międzyrzecze chciałem do Jasienicy pojechać, ale oczywiście jak zawsze pogubiłem się i pojechałem w prawo (a nie lewo) na Zarzecze. Wiedziałem jednak, że jest z stamtąd droga na Rudzicę. A z Rudzicy do Jasienicy to już rzut beretem.
Dalej do Jaworza Nałęża - moja ulubiona miejscówka na treningi... Czas podjazdu pod kościółek - 7:54, czyli o 34 sek wolniej od życiówki, ale ze poniżej 8 min, na początku sezonu... szok. Wróży dobrze.

Ostatki w Jaworzu Nałężu © webit


Cały dzień dziś ustawiłem w Garminie alarm na kadencję mniejszą niż 80 rpm. Rzadko się włączał, a ja sam i tak przez 20km kręciłem niemal cały czas 100 rpm. O to chodziło dziś. Ostatecznie 89 rpm wyszła średnia. I jechało się super. Chyba to jest mój styl - lekko ale szybko ;)

A w Nałężu ostatni. Śniegu jak na lekarstwo, to już koniec zimy (hurra!!!).

Komentarze (3)

Czytałam, że nie powinno się stosować myjek, bo wypłukują smar z łożysk, ale jak rower jest totalnie ubłocony, to trudno się oprzeć.

niradhara 06:06 poniedziałek, 5 marca 2012

Myjki rządzą pod warunkiem, że się nie leje po łożyskach.

piaseq 21:36 niedziela, 4 marca 2012

Super, ale myjki odradzam, z własnego doświadczenia.

Dynio 21:13 niedziela, 4 marca 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa afree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]