Do pracy. Z pracy wokół Jez. Goczałkowickiego
Czwartek, 16 maja 2013
· Komentarze(3)
Kategoria 50-75 km, do/z pracy, szosa, wycieczka
Rano szybko do pracy, bo późno się zebrałem.
Po pracy, coroczna pętla wokół Jeziora Goczałkowickiego. Jechało się dobrze, na szosie, ale kurna na mtb z oponami 1.0 jeździłem szybciej - więc WTF?!
Od Landku do Strumienia na kole jechał mi jakiś dziadzio, hehe, nie dał zmiany łobuz jeden ;)
Tak czy inaczej, w Strumieniu standardowo postój minutowy na mini-bufet (jakiś baton mialem, zjadłem i w droge).
Gość już pojechał; dogoniłem go na wjeździe do Wisły Małej. Nie siadł już na kole - ogień poszedł na wyprzedzaniu i typek został w tyle ;)
Od Zapory jechało się ciężko, trochę już zmęczenie - cały czas na liczniku ponad 30km/h przed pierwsze 45km. Po drugie dziurawa droga, po trzecie cały czas lekko pod górkę. Ale jakoś dotoczyłem się do domu :)
Po pracy, coroczna pętla wokół Jeziora Goczałkowickiego. Jechało się dobrze, na szosie, ale kurna na mtb z oponami 1.0 jeździłem szybciej - więc WTF?!
Retro look na pola i łąki w Goczałkowicach© webit
Od Landku do Strumienia na kole jechał mi jakiś dziadzio, hehe, nie dał zmiany łobuz jeden ;)
Tak czy inaczej, w Strumieniu standardowo postój minutowy na mini-bufet (jakiś baton mialem, zjadłem i w droge).
Gość już pojechał; dogoniłem go na wjeździe do Wisły Małej. Nie siadł już na kole - ogień poszedł na wyprzedzaniu i typek został w tyle ;)
Widok na Beskidy z Pszczyny© webit
Od Zapory jechało się ciężko, trochę już zmęczenie - cały czas na liczniku ponad 30km/h przed pierwsze 45km. Po drugie dziurawa droga, po trzecie cały czas lekko pod górkę. Ale jakoś dotoczyłem się do domu :)
Jez. Goczałkowickie© webit