Tour de Babia - Zakopane

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(15)
Uczestnicy
Rok temu z Kubą i Darkiem zdobyliśmy Krowiarki od strony Zawoji.

Wracając postanowiliśmy któregoś dnia zdobyć je z drugiej strony. Jesienią Kuba rzucił, że przy okazji można by objechać Babią Górę. Ja dodałem, że skoro będziemy tak blisko, to może zahaczymy o Zakopane. Ot i tak zrodził się plan na wyprawę życia (jak na razie) ;)

Start z Bielska o 6:00 nie był problemem, od miesiąca co niedzielę o tej godzinie kręcimy szosowo m.in. z Pawłem.

Główna zbiórka zarządzona była w Żywcu o 7:00. Dojechaliśmy z Bielska szybko DK69 - 40 min i średnia ponad 29km/h :)

Ekipa z Tour de Babia - Zakopane EDT © webit


Po 7 ruszamy w dużej grupie do Korbielowa. Po nieco ponad godzinie jazdy przekraczamy granicę. Cel Namiestowo i dalej do Chochołowa.
Po drodze z Kubą i Sebastianem, który jedzie nieco wolniej, ale mając za cel przejechanie 500km tego dnia(!) zostajemy nieco w tyle. Okazuje się, że reszta pojechała przez most w Namiestowie, a my prosto. Dopiero na końcu zbiornika(jeziora?) okazuje się, że nieco się rozjechaliśmy. Szybko wracamy, ale ekipa nie czeka na nas, Paweł ciśnie do przodu, co powoduje rwanie peletonu...

W końcu się spotykamy i ruszamy razem, ale nie na krótko. Znów tempo za szybkie dla niektórych. Zabieram się z pierwszą grupą, ale na hopkach przed Chochołowem odpadam (nienawidzę hopek, najgorsze co może być!). Do Polski wjeżdżam sam. Nie wiem jak daleko za i jak daleko przed grupami. Telefon nie może wyszukać sieci, słowacka coś nie łączy. Lipa. Ale niebawem zza górki wyskakują Kuba (k4r3l) i spółka. Z nimi kontynuuję jazdę. W Chochołowie przy sklepie robimy nieco dłuższy postój. Uzupełniamy picie, jemy słodkości, podziwiamy owieczki i dalej zasuwamy do Zakopanego.

Owieczki przy sklepie w Chochołowie. So sweet! © webit


W Zakopanem pod Krupówkami jemy obiad. Jak się okazało, nie siadł memu żołądkowi za dobrze. Albo kapusta kiszona + cola + upał to zły pomysł, albo obiad był kategorii C.
Po obiedzie ruszamy w stronę Hali Szymoszkowej i tam wyjeżdżamy na Gubałówkę.
Podjazd katorga! Upał, słońce świeci na max, pot się leje a my jedziemy 16% przez ponad 1 km. Mało się nie przegrzałem, bo już miałem gęsią skórkę na rękach...
Na Gubałówce masakra, makabra, szok. Ludzi tyle co na krakowskim rynku x10 chyba. Ot "byłem w górach" ;)

Panorama z Gubałówki © webit


Następnym celem wyprawy jest Ząb, na szczęście tylko zjeżdżamy. Jest bardzo stromo, ale Kuba (jakubiszon) ostrzega przed ostatnim zakrętem. Zatem jadę bardzo wyczulony. Na końcu stawki. I tak nie lubię szybko zasuwać na zjazdach ;)

Ekipa Tour de Babia - Zakopane EDT (2) © webit


Po zjedzie peleton ewidentnie się rwie. Jako że trójka z Bielska pojechała z przodu, postanawiam ich gonić, żeby nie zostać samotnym Bielszczaninem w drugiej grupie. Głupio to wyszło, ale musiałem tak zrobić :/

Jakoś docieramy do Czarnego Dunajca. To w tych okolicach zaczynam odczuwać obiadowy problem. Mam wzdęcie jakieś takie wielkie, że wyglądam jak kobieta w 6 m-cu ciąży ;) Jedzie się okropnie ciężko...

W Jabłonce wpada 200km. Lekki kryzys psychiczny, spowodowany niestrawnością, trwa może ze 2km. Dalej jakoś jadę.

Krowiarki pokonujemy względnie lekko, podjazd jak od Zawoi - nie robi wrażenia. No może poza tym, że najazd długi...

W Zawoi robimy przerwę w sklepie i później na stacji benzynowej w celu skorzystania wc ;) (niestety problemy rozwiązane połowicznie i dopiero krople w domu pomogły).

Przysłop ciągnie się strasznie. Nie jest ciężki to podjazd, ale dziurawa droga robi swoje. Na szczęście 1,5 km jakoś pokonujemy i później mamy już niemal z górki.
Postanawiamy jechać przez Ślemien, ale Piasek po raz kolejny tak ciśnie, że mija znak :P Tym samym jedziemy całą drogę do Żywca DW946.

Stamtąd do Tresnej i Międzybrodzia. Przegibek to masochistyczna wisienka na torcie. 16:38 mówi samo za siebie. Na oparach jadę, bo co wypiję/zjem to mi niedobrze. Na szczęście pozostaje już doskonale znany mi zjazd do Straconki i ostatnie 10km pokonuję już z myślą o gorącej kąpieli ;)

Ogólnie wypad SUPER. Niesamowity. Epicki.



Dzięki chłopaki! Mam nadzieję, że niebawem znów będzie dane nam razem pokręcić.

Komentarze (15)

Częściej z nami,to już nie będzie epicko...będzie heardkorowo!:))

funio 19:32 poniedziałek, 17 czerwca 2013

@nachaj planujemy juz Tour de Pilsko. Mna przelomie lipca i sierpnia. Szczegoly na forum bS :)

@all dzieki jeszcze raz :)

webit 18:25 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Gratulacje, niezły wyczyn i średnia też niezła jak na tyle metrów w pionie:).
Kapusta niestety jest ciężkostrawna i szkoda, że na takiej trasie musiałeś zmagać się z takimi problemami. Szacuneczek, mam nadzieję, że następnym razem uda się z wami zrobić jakąś konkretną trasę.

nachaj 18:23 poniedziałek, 17 czerwca 2013

"Katorga" na ten podjazd po obiedzie to chyba najlepsze określenie:) Miło było poznać i do następnego!:)

piofci 17:13 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Jedynie, czego brakuje mi w tej relacji, to więcej zdjęć :) Ja o dziwo, problemów żołądkowych jakoś w ogóle nie odczuwałem, za to robiło mi się już niedobrze na widok czekolad, których musiałem jeść w drodze powrotnej :D Było epicko! to prawda :)

gustav 10:19 poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzięki za towarzystwo i do następnego! :) Nam Przysłop poszedł błyskawicznie, k4r3l tak przycisnął, że ciężko było koło utrzymać :)

majorus 22:50 niedziela, 16 czerwca 2013

@jakubiszon, @bobiko, @k4r3l -- dzieki!
@pawelp7 do zobaczenia niebawem.

Trzymajcie sie chlopaki :)

webit 21:59 niedziela, 16 czerwca 2013

Dzięki za wspólny wypad, namówienie na "życiówkę" i dane z GPS bo mój licznik tego nie oferuje :) Do niedzieli!

pawelp7 21:55 niedziela, 16 czerwca 2013

dobra, nie bede sie chwalił na FB ;P

gratulacje :))

bobiko 21:07 niedziela, 16 czerwca 2013

Nawet "epicko" jest niewystarczające. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś uda sie podobna wycieczka w tak licznej grupie. Miło było poznać i porozmawaić :)

tlenek 20:54 niedziela, 16 czerwca 2013

Aj, szkoda tych problemów gastrycznych, ja swój balast zrzuciłem dopiero na Krowiarkach i tak pomogło, że na Przysłop to się nawet ścigaliśmy:)) Twoja decyzja o odjeździe z bielską ekipą jak najbardziej zrozumiała :) ps. słowo ''epicko'' bywa niestety często nadużywane, ale w tym wypadku jest jak najbardziej na miejscu :D

k4r3l 20:48 niedziela, 16 czerwca 2013

Dzieki chlopaki. Było na prawde epicko! (Pierwszy raz uzywam tego slowa, do okreslenia wyjazdu!) :)

webit 20:29 niedziela, 16 czerwca 2013

Jak na problemy żołądkowe szło ci całkiem nieźle. Dzięki i gratulacje.

daniel3ttt 20:27 niedziela, 16 czerwca 2013

Ten przebibek to musiał wymęczyć :) Zakoszę Ci panoramke z Gubałówki, Pozdrower!

tlenek 20:24 niedziela, 16 czerwca 2013

Ja również dziękuję za epickiego tripa. Do następnego!!! :)

jakubiszon 20:22 niedziela, 16 czerwca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zasok

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]