Salmopol - Równica - Salmopol

Niedziela, 14 lipca 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dużo by pisać o planach na ten wyjazd. W skrócie: wybieramy się z Kubą na Równica Uphill 2013. Jako że, Kuba jeszcze szosą nie był na tym szczycie, planowaliśmy wspólny wyjazd od kilku tygodni. Temat zarzuciliśmy Darkowi, z którym rok temu byliśmy na Krowiarkach - trzeba utrzymywać znajomości, a co!

Po zeszłotygodniowym Krakowie, napisałem Kubie "Równica calling!" Okazało się, że szybciej to zrealizowaliśmy niż nam się, chyba, śniło. Darek w środku tygodnia rzucił temat, że możemy jechać w niedzielę.

K4r3l & Daro908 w drodze na Salmopol © webit


Problemem była pogoda.
Pod koniec tygodnia, jak wiemy, pogoda się zchrzaniła strasznie. Na szczęście w niedzielę miało być ładnie od świtu.
W związku z tym, Kuba odpuścił mtb i postanowił pokręcić szosowo. Z racji dalekiego dojazdu kompana - przenieśliśmy start z 6:30 z Buczkowic na 7:30.
Mimo zmiany, obawy o dobre warunki atmosferyczne cały czas nie dawały nam spokoju. Niby prognoza mówiła bez deszczu, ale chmury były takie, jakby zaraz miało lunąć.

Udało się.
Szczyrk i Salmopol przejechaliśmy gadając. Zjazd do Wisły i już był większy ruch, więc trzeba było jechać sznurkiem.
U stóp Równicy, potwierdziliśmy miejsce startu, a następnie ruszyliśmy cały odcinek planowanego Uphillu. Cała trójka jest raczej zainteresowana startem, przynajmniej Kuba i ja na 100%, Darek chyba też pojedzie ;)
O dziwo dziś jechało mi się jakby z luką pamięci. Nigdy jeszcze ten pojazd nie minął mi tak szybko. Tempo mocne, ale Kuba okazał się nie do złapania. Na szczycie, przy Schronisku, strzelam że miałem stratę minuta/półtorej. Po prostu nie szło kolego dziś dogonić... (czasu niestety nie liczyłem dziś, ale było coś około 20 min - a mógłby być rekord, bo najlepszy zmierzony czas mam 20:59 ;().
Na szczycie mała przerwa bufetowa i jedziemy z powrotem. Szybko, bo znów się chmurzy. Ale już na wlocie do Wisły świeci słońce i jest tak ciepło, że robimy postój na rozbieranie nogawek/rękawek. Ot, pogoda zmienną w górach jest.

Mega mocny powrotny Salmopol.
Przycisnęliśmy z Kubą mocno od zatoczki. Na szczycie byliśmy ja 21:05, Kuba kilka-kilkanaście sekund za mną. Cały podjazd jechaliśmy mocno. Sprawdziłem w Garminie w Training Center i wykres jest niesamowity.
Efektem jest urwanie 4:48 (tak! 4 minuty 48 sekund!!!) z poprzedniego mojego najlepszego czasu. Nowy rekord: 21:05. Masakra normalnie. Masakra :-)

Komentarze (6)

Szacunek i gratulację za rekord, wy to macie kondycję prawdziwi z was ''górale'' mieliście fajny przedsmak przed TDF :). Szkoda, że takich podjazdów jak Mont Ventoux nie ma w Polsce.
Powiedz z jaką prędkością jechałeś na Równicę i Salmopol (z powrotem).

nachaj 10:50 poniedziałek, 15 lipca 2013

Jeszcze raz dzięki za wyjazd. Ja rekordów dzisiaj nie pobiłem ale jechało mi się pomimo to ekstra. W dobrym towarzystwie to zawsze jakoś raźniej.

daro908 19:42 niedziela, 14 lipca 2013

Wychodzi, że na Równicę 5 sek. od życiówki byłem ;) Heh jak takich momentach 5 sekund to dużo..... ;)

@tlenek - no tak jakoś wyszło :-)

webit 19:24 niedziela, 14 lipca 2013

Panowie, za bardzo szalejecie, jeszcze ten rekord....... Gratuluje!

tlenek 19:22 niedziela, 14 lipca 2013

Właśnie jakiś Przeniczniak znika w mgnieniu oka ze "szkła" ;)

Dzięki i do zobaczenia jakoś niebawem i na Uphillu (potwierdził mi się dziś wolny termin) :)

webit 18:54 niedziela, 14 lipca 2013

Tak pobity rekord zasługuje na lampkę czegoś mocniejszego, hehe. Dzięki za współudział :D

k4r3l 18:52 niedziela, 14 lipca 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa umies

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]