Rankiem, zaraz po deszczu do Jaworza do biura. Jechało się super!
Po pracy postanowiłem sprawdzić nowowyasfaltowaną drogę w Dolinie Wapienicy. kondzios230 pisał o nim kilka dni temu, tyle że jak ja byłem tam wczoraj, asfalt był jakieś 500-700m za leśniczówkę do polany.
Zastanawiam się tylko, po co komu w lesie, gdzie jest znak zakazu ruchu, nowa asfaltowa droga? Już lepiej by było, jakby ul. Skarpową wyrównali ;)
Wróciłem niedawno otwartą ul. Gościnna (od Armii Krajowej do Kolistej) jadąc ścieżką współdzieloną z chonikiem. I muszę powiedzieć, iż mimo że droga jest prosta jak stół, to ścieżka już nie! Co kawałek coś wystaje (ostre kanty kostek albo krawężników - kto to projektował?!!) dodatkowo kilka kostek "pływało".... Masakra! Strach tam jechać.
Co jakiś czas robię sobie czasówkę do Jaworza Nałęża. Tym razem, po tygodniowym przeziębieniu, urlopach wcześniej i ogólnie tragicznego kilometrażu we wrześniu, poszło nie najgorzej.
Jazda na max (2.5 km cały czas lekko w górę: 69m / 2.7%), w strefie tętna 5.6-5.9, dała dobry czas, bo od życiówki tylko 19 sekund. Lepiej nawet niż ostatnim razem, końcem sierpnia ;)
A HRmax wyjazdu tylko potwierdza, że regóła 220-wiek jest do dupy ;)
Po pracy (jak się okazało nie najszybciej) do Jaworza Nałęża. Cały podjazd w 5. strefie tętna ;)
A w drodze powrotnej, na podjeździe ul. Antyczną (ok 500-700m / 4-8%) pozamiatał mi jakiś gimnazjalista. Po prostu odpadłem jak Armstrong Contadorowi na Wielkiej Pętli 2009...
Masakra! Energii nie było na szybsze kręcenie niż 11-12 km/h... Uuuu porażka sromotna, bo na szczycie koleś miał jakieś 100m przewagi :o
Czwartek i piątek to dni, kiedy pracuję z domu (ot uroki bycia freelancerem, gdzie można pracować z każdego miejsca na ziemi!) ;)
Praca z domu oznacza brak dojazdów do i z pracy, a po południu nie było wczoraj i nie będzie dziś czasu. Zatem został poranek - przed pracą ;)
Bufet aspirujący do miana schroniska na Przełęczy Przegibek ;)
Od strony Bielska lekko w 3. strefie, podjazd drugi od mostku w Międzybrodziu w strefie 4. Po powrocie do domu, gorące mleko + rodzynki + płatki owsiane i orkiszowe. Mniam! Przepyszny mix :-)
W górach już czuć powoli jesień (15 st. C) - ostatnio wieczorem był odczuwalny chłód teraz już z rana (po ósmej) też. Dobrze, że miałem dwie pary skarpetek, bo bym zmarznął a tak czułem tylko zimno, które chce się dorwać do moich stóp ;)
Kolejna czasówka na Przeginek... i 2,8 sekundy do rekordu (13:21.4 vs czas z 7. czerwca - 13:18.6)... Masakra było tak blisko... Ehhh...
Na podjeździe testowałem nowy ekran w Garminie 500 (od jakiegoś czasu zamiast 3 jest dostępnych 5 ekranów, w pełni konfigurowalnych). Jako że miałem już 3 uzupełnione, ostatnio dodałem czwarty. Tylko jedną funkcję tu wyświetlam, ale za to jaką...
Przy okazji widać, jaką mam kondycję W ciągu minuty tętno "spadło" z 5. strefy do pierwszej. Później nieco w górę, bo się krzątałem żeby szybko telefon wyjąć i ująć ten wykres. Sam spadek jest niesamowity... kondycja jest dobra, tylko znów szybkości brakuje :/
Test nowego siodełka, kupionego przy okazji serwisowania roweru. W sobotę okazało się, że hak przerzutki był skrzywiony. Jakoś się skrzywił nie wiadomo kiedy (tak, Pawle, nie wiedziałem o tym, że się skrzywił :P)