Planowany wypad na Hrobaczą Łąkę w Beskidzie Małym. Trasa z Bielaka-Białej przez Przegibek (663 m n.p.m.). Powrót tą samą trasą z lekką modyfikacją w samym Bielsku.
Suma przewyższeń: 1177 metrów (wow!)
Do "atrakcji" zaliczam uszkodzenie licznika, stąd czas i odległość w zaokrągleniu. Może kolega tool użyczy dokładniejszych danych ;)
Spontaniczny wypad na pętlę jaką niemal rok temu przejechałem. Z ciekawości chciałem zobaczyć o ile szybciej przejadę tą trasę. Wyszło, że nie jakoś bardzo dużo, chociaż 3.5 km w terenie zamiast z górki gdzie "ciśnie" się ponad 50km/h robi swoje. Do rekordów przejazdu zaliczam wjazd na Przegibek w rekordowym jak dla mnie czasie - 31 min (licząc od stacji Orlen na ul. Żywieckiej). Szkoda, że dopiero w 27. minucie zorientowałem się jak dobry mam czas ;)
Zjazd do Miedzybrodzia Bialskiego to czysta przyjemność. Prędkości w okolicach 50km/h przez około 6 km. Następnie kierunek Tresna - na odcinku aż do mostu, którym kierujemy się na Górę Żar trzymałem się za panem na szosówce, dałem rade :D Kolega skręca w lewo kierując się na Żar, a ja dalej prosto do Tresnej. Następnie Bierna - Łodygowice - Wilkowice. Wszystko bocznymi, jakże spokojnymi, drogami. W Wilkowicach muszę wjechać na niemal 500m n.p.m. (miejsce skąd zaczyna się podjazd na Magurkę). Dalej do Bielska przez Bystrą. Z Bystrej ścieżkami leśnymi omijam tzw. "piekiełko" (z ciekawości, aby sprawdzić trasę). "Nowa trasa" wydaje się być bardzo spokojna, chociaż miejscami trzeba jechać między gęstymi krzakami ;) Wypadam w Bielsku na ul. Bystrzańską i dalej ścieżką rowerową jadę aż do Hotelu Vienna. Stamtąd kieruję się na Cygański Las, skąd wyjeżdżam pod Szyndzielnią. Do domu to już prawie cały czas z górki i tylko jakieś 4km, więc ostatni odcinek pokonuję już na luzie i bez większego wysiłku.
Niedzielny wypad nad Jezioro Goczałkowickie. Pierwotnie miało być wokół tego zbiornika wodnego, ale mieliśmy gości i "urwałem" się tylko na dwie godziny ;)
Wyjazd z Bielska przez Hulankę, z ominięciem tuneli (zakaz ruchu rowerowego) trochę kłopotliwy - brak alternatywy dla rowerzystów, stąd trzeba było się nieco nakombinować. Od Mazańcowic pod Zbiornik Goczłkowicki trasa w dobrym stanie, więc dojechałem na miejsce w niecałe 40 minut.
Powrót nieco inną drogą - z kilkoma podjazdami, w tym jednym o nachyleniu 10%. Ciekawie :) Trasa powrotna dobra do czasu wjechania do Bielska-Białej od strony Wapienicy - droga w tak katastrofalnym stanie, że nie dało się jechać bezpiecznie szybciej niż 20 km/h :(
Trasa na Klimczok (1117 m n.p.m.) przez Szyndzielnie (1028 m n.p.m.). Pierwsze dwa "tysięczniki" :D
Najgorszy dojazd (z domu) pod Dębowiec - niby 5 km, ale jakoś tak ciężko poszły... Zdecydowaliśmy z kolegą tool'em nie szarżować, i pojechaliśmy spacerowym tempem na Szyndzielnię (na liczniku średnio 5 km/h, ale po kamieniach nie dało się nawet siedmiu ujechać). Na górze krótki odpoczynek przy schronisku i w drogę.
Trasa na Klimczok (niecałe 2 km) niby nic wielkiego, a jednak... Nie przejezdna (pod górę w około 25-30%, z powrotem już lepiej - chociaż nie idealnie - bardzo trudny technicznie zjazd).
Będąc ponownie pod schroniskiem, wykonaliśmy kilka zdjęć pięknej panoramy Bielska-Białej, a następnie powrót szutrową drogą z dużą ilością, średnich wielkością, kamieni. Efekt - po wyjeździe na asfalt, po 15 km w terenie, jakoś nieswojo się czuliśmy na naszych "maszynach" ;)
Trasa bardzo fajna, ładne widoki i nie jakoś męcząca fizycznie. Ale odradzam jechać w południe w słońcu ;)
Wycieczka na Przełęcz Salmopolską. Podjazd od strony Szczyrku. Sam wjazd na przełęcz nie jakiś straszny (zdecydowanie Magurka Wilkowicka jest cięższa). Problemy ze zdobyciem Salmopolskiej były "od zawsze" - raz to zimno i już ciemno, raz za mało czasu było. Dziś też bez przeszkód się nie obyło (wiatr ok. 22 km/h od czoła), no ale sie nie dałem (w końcu "do trzech razy sztuka") i udało się. Ogólne wrażenie - bardzo fajna trasa, chociaż cały czas głównymi drogami (na szczęście ruch o 10 rano niewielki w niedzielę ;)
Miała być trasa na Przełęcz Salmopolską, ale pogoda niepewna. Godzina oczekiwania - będzie padać, czy nie - pokazała, że nie pada. Więc w trasę, a że już byłem godzinę w plecy to zmieniłem trasę. Miał być przejazd do Bystrej trasą ostatnio znalezioną na sieci, ale nie trafiłem na boczną ulicę (Morelową) i przejechałem do Bystrej. A stamtąd moją pętlą do Buczkowic i Łodygowic, powrót jakże ruchliwą 69. Bielsko-Biała - Żywiec (dobrze, że już po 18:00 było - ruch zatem mały ;)
Trasa spoko, bardzo. Półtora kilometra w terenie (z Olszówki na Błonie). Temperatura też odpowiednia - 16 stopni. Zatem w sprzyjających warunkach przyrody, osiągnąłem najlepszą średnią w roku (ponad 23 km/h), co szczególnie cieszy, gdyż może już nie będę tak odstawał od kolegi tool'a :D
Trasa: Bielsko-Biała - Wilkowice - podjazd na Magurkę Wilkowicką (ponoć jeden z najtrudniejszych w Polsce; ja tam dużo nie widziałem ale ten podjazd robi wrażenie) - zjazd niebieskim szlakiem na Przegibek (dość stromo momentami; trudny technicznie) na koniec powrót do Bielska-Białej.