Szybka popołudniowa przejażdżka wokół Jeziora Żywieckiego. Uroki trasy to mało ruchliwe drogi na odcinkach Buczkowice-Żywiec oraz Zarzecze-Wilkowice. O dziwo, te boczne drogi nawet do dobrym stanie, wiec jechało się bardzo przyjemnie :-)
Start z Bielska-Białej, kierujemy się na Szczyrk. Na rondzie w Buczkowicach jednak nie skręcamy w prawo, a jedziemy prosto. Zaczynają się boczne ulice i uliczki, które ciągną się kolejne 15km. Do Żywca dojechałem (bez jakiegoś specjalnego pośpiechu) po nieco ponad godzinie (ok. 63 min). W Żywcu musimy dostać się do centrum (ale radze skręcić dopiero na wylocie z miasta) - kierujemy się w stronę Suchej Beskidzkiej. W centrum, jak to zawsze ma miejsce - korki. Na szczęście rowerkiem da się bokiem wyminąć z 200. metrowy zator. Skręcamy w lewo (do Tresnej - znaki kierują na Suchą) i jazda pod kilka górek, które z pozoru tylko są straszne ;)
W Tresnej, przejeżdżamy zaporę i skręcamy w lewo, pod górę, kostką brukową. (Kostka kończy się po ok. 200m). Tą drogą zasadniczo dojedziemy do krajowej 69 (Bielsko-Żywiec), ale chcąc ominąć tłok (dużo tirów), kierujemy się w Zarzeczu na Bierną. Stamtąd do Łodygowic i Wilkowic (tu dość długi podjazd pod górę, skąd zaczyna się podjazd na Magurkę Wilkowicką, którą zdobyłem 27 kwietnia 2009 (wraz z tool'em, dla którego był to już kolejny podjazd na ten, mierzący 909 m n.p.m, szczyt). Z Wilkowic już główną drogą (69) jedziemy do Bielska, do domu ;-)
Byłą to jedna z moich najlepszych solo-wypraw. Mam nadzieję, że nie jeden raz (może w różnych wariantach) przejadę tą trasę.
Szybki wypad (po pogoda wydawała się ładna)... nad: 1. Doline Wapienicy (parking) 2. podjazd pod Szyndzielnie (Doliną Gościnną) i miał być podjazd z Olszówki na Błonie (terenowo) ale się zachmurzyło, i to baaardzo...
Zjazd al. Armii Krajowej szybki (wyścig z chmurami), ale na finiszu (na wysokości szpitala) zaczęło padać. Dojazd do skrzyżowania - czerwone światło a tu leje jak z cebra. Dalej mega szybko pod sklep K..... (tradeamark :D) tempem 18km/h (wow). Tragedia po dojechaniu do domu: 1. przestało padać 2. cały mokry (z rękawiczek wycisnąłem pół szklanki wody)
Ale było fajnie, i kilku freak'ów jak ja spotkałem w deszczu :D
Spontaniczny wypad na szybką przejażdżkę. Miał być podjazd pod Szyndzielnię plus zjazd do Olszówki i podjazd terenem na bielską Błonie. Wyszło (na szybko) co innego :D
Planowany wypad na Hrobaczą Łąkę w Beskidzie Małym. Trasa z Bielaka-Białej przez Przegibek (663 m n.p.m.). Powrót tą samą trasą z lekką modyfikacją w samym Bielsku.
Suma przewyższeń: 1177 metrów (wow!)
Do "atrakcji" zaliczam uszkodzenie licznika, stąd czas i odległość w zaokrągleniu. Może kolega tool użyczy dokładniejszych danych ;)
Spontaniczny wypad na pętlę jaką niemal rok temu przejechałem. Z ciekawości chciałem zobaczyć o ile szybciej przejadę tą trasę. Wyszło, że nie jakoś bardzo dużo, chociaż 3.5 km w terenie zamiast z górki gdzie "ciśnie" się ponad 50km/h robi swoje. Do rekordów przejazdu zaliczam wjazd na Przegibek w rekordowym jak dla mnie czasie - 31 min (licząc od stacji Orlen na ul. Żywieckiej). Szkoda, że dopiero w 27. minucie zorientowałem się jak dobry mam czas ;)
Zjazd do Miedzybrodzia Bialskiego to czysta przyjemność. Prędkości w okolicach 50km/h przez około 6 km. Następnie kierunek Tresna - na odcinku aż do mostu, którym kierujemy się na Górę Żar trzymałem się za panem na szosówce, dałem rade :D Kolega skręca w lewo kierując się na Żar, a ja dalej prosto do Tresnej. Następnie Bierna - Łodygowice - Wilkowice. Wszystko bocznymi, jakże spokojnymi, drogami. W Wilkowicach muszę wjechać na niemal 500m n.p.m. (miejsce skąd zaczyna się podjazd na Magurkę). Dalej do Bielska przez Bystrą. Z Bystrej ścieżkami leśnymi omijam tzw. "piekiełko" (z ciekawości, aby sprawdzić trasę). "Nowa trasa" wydaje się być bardzo spokojna, chociaż miejscami trzeba jechać między gęstymi krzakami ;) Wypadam w Bielsku na ul. Bystrzańską i dalej ścieżką rowerową jadę aż do Hotelu Vienna. Stamtąd kieruję się na Cygański Las, skąd wyjeżdżam pod Szyndzielnią. Do domu to już prawie cały czas z górki i tylko jakieś 4km, więc ostatni odcinek pokonuję już na luzie i bez większego wysiłku.
Niedzielny wypad nad Jezioro Goczałkowickie. Pierwotnie miało być wokół tego zbiornika wodnego, ale mieliśmy gości i "urwałem" się tylko na dwie godziny ;)
Wyjazd z Bielska przez Hulankę, z ominięciem tuneli (zakaz ruchu rowerowego) trochę kłopotliwy - brak alternatywy dla rowerzystów, stąd trzeba było się nieco nakombinować. Od Mazańcowic pod Zbiornik Goczłkowicki trasa w dobrym stanie, więc dojechałem na miejsce w niecałe 40 minut.
Powrót nieco inną drogą - z kilkoma podjazdami, w tym jednym o nachyleniu 10%. Ciekawie :) Trasa powrotna dobra do czasu wjechania do Bielska-Białej od strony Wapienicy - droga w tak katastrofalnym stanie, że nie dało się jechać bezpiecznie szybciej niż 20 km/h :(
Trasa na Klimczok (1117 m n.p.m.) przez Szyndzielnie (1028 m n.p.m.). Pierwsze dwa "tysięczniki" :D
Najgorszy dojazd (z domu) pod Dębowiec - niby 5 km, ale jakoś tak ciężko poszły... Zdecydowaliśmy z kolegą tool'em nie szarżować, i pojechaliśmy spacerowym tempem na Szyndzielnię (na liczniku średnio 5 km/h, ale po kamieniach nie dało się nawet siedmiu ujechać). Na górze krótki odpoczynek przy schronisku i w drogę.
Trasa na Klimczok (niecałe 2 km) niby nic wielkiego, a jednak... Nie przejezdna (pod górę w około 25-30%, z powrotem już lepiej - chociaż nie idealnie - bardzo trudny technicznie zjazd).
Będąc ponownie pod schroniskiem, wykonaliśmy kilka zdjęć pięknej panoramy Bielska-Białej, a następnie powrót szutrową drogą z dużą ilością, średnich wielkością, kamieni. Efekt - po wyjeździe na asfalt, po 15 km w terenie, jakoś nieswojo się czuliśmy na naszych "maszynach" ;)
Trasa bardzo fajna, ładne widoki i nie jakoś męcząca fizycznie. Ale odradzam jechać w południe w słońcu ;)
Wycieczka na Przełęcz Salmopolską. Podjazd od strony Szczyrku. Sam wjazd na przełęcz nie jakiś straszny (zdecydowanie Magurka Wilkowicka jest cięższa). Problemy ze zdobyciem Salmopolskiej były "od zawsze" - raz to zimno i już ciemno, raz za mało czasu było. Dziś też bez przeszkód się nie obyło (wiatr ok. 22 km/h od czoła), no ale sie nie dałem (w końcu "do trzech razy sztuka") i udało się. Ogólne wrażenie - bardzo fajna trasa, chociaż cały czas głównymi drogami (na szczęście ruch o 10 rano niewielki w niedzielę ;)
Miała być trasa na Przełęcz Salmopolską, ale pogoda niepewna. Godzina oczekiwania - będzie padać, czy nie - pokazała, że nie pada. Więc w trasę, a że już byłem godzinę w plecy to zmieniłem trasę. Miał być przejazd do Bystrej trasą ostatnio znalezioną na sieci, ale nie trafiłem na boczną ulicę (Morelową) i przejechałem do Bystrej. A stamtąd moją pętlą do Buczkowic i Łodygowic, powrót jakże ruchliwą 69. Bielsko-Biała - Żywiec (dobrze, że już po 18:00 było - ruch zatem mały ;)
Trasa spoko, bardzo. Półtora kilometra w terenie (z Olszówki na Błonie). Temperatura też odpowiednia - 16 stopni. Zatem w sprzyjających warunkach przyrody, osiągnąłem najlepszą średnią w roku (ponad 23 km/h), co szczególnie cieszy, gdyż może już nie będę tak odstawał od kolegi tool'a :D