Przed obiadem rodzinnie - spacer na Kozią, a po obiedzie już na dwóch kółkach ;) Jechało się dziś ciężko - spacer trochę wymęczył, ot nogi nie przyzwyczajone do takich wycieczek. Było ciężko, ale ogólnie super samopoczucie, chociaż chłód już był bardzo mocno odczuwalny - niby 13 st. na termometrze, ale w górach chyba z 7 było.
Jechało się lepiej niż we wtorek, lepiej niż w środę (pętla nad Dol. Wapienicy). Podjazd dziś nie stanowił problemu. Natomiast zjazd - niemal bajka. Oczywiście po największych kamieniach powoli, ale gdzie się dało, targałem i 40km/h. A przez Cygański Las niemal cały czas 35km/h :D Temperatura po południu 20C.
To taki przedsmak przed jutrem. A jutro będzie "grubo", jak mawia jeden znajomy. Planujemy z kolegą wypad w iście MTB stylu. Podjazd na Szyndzielnię i później przez Trzy Kopce w stronę Błatniej. Ja będę nalegał jeszcze na Klimczok ;)
PS te 3000 km to nie w tym roku. To 3000km przejechane na moim rowerze od zeszłego sezonu. Chciałem zrobić pamiątkowe zdjęcie, ale zapomniałem. Następna okazja będzie za 988km :P
Rano do pracy, ul. Karpacką + Karbową. (temp rano 10 st). Jechało się OK.
Po pracy z kolegą na Dębowiec a później zjazd do zapory i zrobienie pełnej pętli nad Doliną Wapienicy. Temp w góach 14 st, w mieście 16. Jechało się super. Chyba przekonałem się do mtb ;)
Rano do pracy, nieco ponad 4km i ok 100m przewyższenia ;) Temp 9 stopni, jechało się super, ciepło bo pod górkę.
Po pracy wybrałem się w teren. Trafiło na Kozią Górę (jutro planowane kolejna wycieczka krajoznawcza). Był to trzeci wyjazd w tym roku. Pierwszy bez podpórki (od zawsze) i pierwszy dojechany na sam szczyt, a nie tylko do schroniska na Stefance.
Planowana od rana, albo i wczoraj. Ostatnia trasa tych wakacji (bo już jutro biorę moje dziewczyny nad morze, ot żeby mała pooddychała jodem trochę).
W każdym razie, szybko się zebrałem ok godz. 17, zaraz po powrocie do domu z badania bioderek małej (wszystko ok, więc radocha już jedna była :D).
Anyway... dojeżdżam do skrzyżowania pod Gemini i spotykam Wojtka. Szybko zdecydował, że przejedzie się ze mną. Fajnie, bo we dwójkę zawsze raźniej. I tak do Bystrej całą drogę przegadaliśmy. Później do podnóża podjazdu pod Salmopol dawaliśmy sobie zmiany i jakoś się (szybko nawet) dotoczyliśmy ;) Na podjeździe i szczycie znów przeprowadziliśmy konwersację na tematy bliższe dwóm kółkom ;)
Zjazd to (standardowo już) moja słaba strona, więc feels3 pognał, że hej. Dojechałem do niego przy wjeździe do "cywilizowanej części" Szczyrku.
Podjazd na Orle od strony Salmopolu. Asfalt cacy (funkiel nówka, jak mawiają). Długość, wg mapy 800m. Nachylenie - zobaczcie sami: (wg mnie nie wymaga komentarza). Podjeżdżało się super - myślałem, że będzie gorzej.
Teraz kilka dni przerwy, a później trzeba będzie budować trzeci szczyt formy, bo mam nadzieję, że z Wojtkiem zabiorę się na Skrzyczne... ;)
Miał być wyjazd na Żar (761 m n.p.m.) i był. W żar lejący się z nieba (niemal, bo jak wychodziłem z domu o 16 na termometrze w cieniu miałem 29 st.)
Jechało się super. Czasy podjazdów: * Przegibek z Bielska - ok. 28 min (cały na 32. - super ;)) * Żar od rozwidlenia na dole (Żar / Tresna) - ok. 38 min (częściowo na 22.) * Przegibek z Międzybrodzia - ok. 31 min (ok 25% na 22.)
Dziś kryzysów nie było, a na dodatek znów poprawiłem czas przejazdu (byłem z powrotem pod Gemini szybciej o 30 sekund niż ostatnio). Ale to pewnie zasługa gościa na szosówce zjeżdżającego przede mną. Ot motywował mnie żeby "wydajniej zjeżdżać" ;)
Plan na ten rok zrealizowany - założyłem sobie przejechanie 1000km (tylko tyle, ze względów rodzinnych - mała Oliwka potrzebuje taty ;) Natomiast myślałem, że zmieszczę się w 200km w ciągu 6 dni wliczając 8 podjazdów (2x Przegibek z Bielska, 2x Przegibek z Międzybrodzia, Kocierz z Żywca, Targanice z Andrychowa i Żar). No niestety zabrakło niecałe 4km - wyszło 196,33 km i 3120m przewyższenia, ze średnią 22 km/h. Prawie jak etap na jakimś tourze (szkoda tylko, że rozbity na kilka dni :P)
Ostatnio jakoś jeremiks przypomniał mi o Orlim Gnieździe w Szczyrku. Jakoś wyleciał mi z głowy ten podjazd. A jest dość ciekawy, jak mawia k4r3l nawet "zacny". Aż tak wysoko jak on nie pojechałem (tym razem, rok temu - tak).
Miała być pętla nad hotelem Orle Gniazdo, ale przejechałem przez hotel (pod hotelem?!), więc nieco skrócona - nieumyślnie - ot, źle się dogadałem z ochroniarzem, i zamiast pojechać na około pojechałem przez hotel.
Tak czy inaczej podjazd klasa. Chociaż następnym razem muszę spróbować od drugiej strony - bliżej Salmopola. Niby ten dzisiejszy miał mieć (wg znaków) 2300m, od strony Salmopolu wg tychże znaków podjazd ma 600m. Więc naturalnie wydaje się bardziej stromy, co odczułem zjeżdżając ;)
Profil podjazdu:
W końcu noga się kręciła - jechało się super, tylko w Szczyrku (od Bystrej właściwie) już się chłodno robiło. Ja jednak mam małą tolerancję na zimno - toteż zamówiłem dziś rękawki ;) Ogólnie wrażenia - rewelacyjne, to będzie chyba kolejna szybka trasa na jesień.
A forma - wróciła! Hell yeah!
(czas podjazdu 8 min / lekkie kręcenie [22/24-28])
Temperatura dziś, jak i zachmurzenie, nie dawały jasnego obrazu - jak się należy ubrać. No i trochę przesadziłem - koszulka z dł. rękawem + spodenki 3/4 to za dużo. Spodenki jeszcze ok, ale bluzka... Chociaż momentami przydawał się długi rękawek... Wniosek - trzeba kupić rękawki (ot, wydatków rowerowych nigdy dość :P)
Jechało się okropnie ciężko ;( Niestety noga kręciła się jakby nie mogła :( To chyba zasługa przejechanych jakiś 120 km w ciągu ostatniego miesiąca, z czego większość to trasy do-z pracy (po 5km, gdzie nie ma jak depnąć, żeby nie siedzieć później przepoconym :( Na dodatek wczoraj pocisnąłem nieco do Jaworza (śr. tylko 25.4 km/h, ale zmęczenie zostało - bo wypad był po 19:00, a dziś wyruszyłem po 9:30).
Kryzys (największy od zeszłorocznego maja!) dopadł mnie na 4. podjeździe - na Przegibek od Międzybrodzia. Chyba 70% podjazdu przejechałem na najmniejszej tarczy! Straszne. No ale może uda się jeszcze odbudować formę - Orle Gniazdo i Kubalonka czekają ;)
Samopoczucie, oprócz mega zmęczenia, zajechania nóg + obolałego tyłka - super. To bezsprzecznie najtrudniejsza trasa jaką miałem okazję przejechać (niezależnie od której strony jechałem). Podjazd od Łękawicy na Kocierz - zgodnie z zapowiedziami kolegów z bS - łatwiejszy niż od strony Andrychowa. Za to zjazd (po gładkim asfalcie) super!
Miał być wyjazd na Magurkę, ale było późno, a kolega z korpo mhylinksi dziś zagadał, że coś mało jeżdżę po górach - to wymyśliłem wypad na Kozią Górę. Sam podjazd jest w miarę szybki - niecałe 20 min z Błoni.
Wcześniej zaliczyłem podjazd pod kolejkę na Szyndzielnię wzdłuż całej Armii Krajowej. Tu jechało się dobrze (jeszcze). Później powrót i zjazd do Olszówki, stamtąd na Błonie przez las. Tu też było dobrze.
Źle się jechało na Kozią. Bardzo źle. Kamienie, żwir, eh.... na domiar wszystkiego chwila nieuwagi i musiałem się wypiąć z spd. Na ostrym i stromym zakręcie, z najlżejszym przełożeniem.... I za cholerę nie szło ruszyć. Trzeba było podprowadzić sprzęt 5m wyżej... wstyd normalnie, no!
Umocniłem się w przekonaniu, że mtb jest nie dla mnie, i że zdecydowanie wolę szosowe podjazdy...
Teraz trzeba będzie polować na jakąś okazję posezonową i w końcu kupić szosówkę... ;)
Dzięki jeremiksowi wiedziałem, że da się zjechać z Kocierza do Łękawicy.
Pętla mocno po górkach. Pierwotnie w zamyśle (rok temu już) miał być w drodze powrotnej podjazd na Żar. Ale byłem tam we wtorek, więc dziś spasowałem.
Tempo super. Średnia 21.85 na MTB to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że jak o 10:20 wyjeżdżałem z domu na termometrze w słońcu miałem 34 st., a na Kocierz wgramoliłem się w samo południe.
Kryzys. Krótki kryzys złapał mnie na podjeździe na Przegibek (powrót) i na kilkaset metrów zrzuciłem na małą tarczę z przodu, a prędkość spadła do ok. 8km/h. Szybko się jednak pozbierałem, odpocząłem na dużej kadencji z małym obciążeniem, i pojechałem żwawo dalej ;)
(Mocno subiektywne) oceny. Przegibek od Bielska - trudność 3/5 (za długość podjazdu) Targanice z Porąbki - 4/5 (za stromiznę - chyba tak samo ciężką jak na Magurce Wilkowickiej) Kocierz od Targanic - 4/5 (niby 8% ma nachylenia, ale ciągnął się strasznie długo ten podjazd) Przegibek od Międzybrodzia - 3/5 (za długość).