Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:11663.34 km (w terenie 320.20 km; 2.75%)
Czas w ruchu:517:20
Średnia prędkość:22.55 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:166003 m
Maks. tętno maksymalne:196 (104 %)
Maks. tętno średnie:184 (97 %)
Suma kalorii:239307 kcal
Liczba aktywności:266
Średnio na aktywność:43.85 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Wokół zachodniej części Beskidu Małego (edycja 2010)

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 50-75 km, wycieczka
Zaplanowana (zaproponowana) przez kolegę z pracy wycieczka (jego chyba ulubiona trasa), wokół zachodniej części Beskidu Małego.

Dla mnie to taka edycja 2010 tejże wyprawy, bo rok temu we wrześniu przejechałem ją w podobnym wariancie.

Start honorowy.
Wyruszyliśmy chyba ok 15:50 spod Gemini w Bielsku-Białej. Najpierw lekko, leniwie, aż do końca ścieżki rowerowej tuż przed Bystrą. Oscara temu, kto tak zaprojektował tą ścieżkę, że co 10m jest zjazd/podjazd na 20 cm koło Błoni. No po prostu gorzej niż śpiący policjant (czy jak się to zwie). Anyway...

Ostry start.
Piekiełko w Bystrej było pierwszym sprawdzianem, tu pojechaliśmy niemal równo, chociaż w odstępie ok 100m. (no dobra jeden jedyny raz dziś kolega pod górkę mi uciekł :P)
Od Buczkowic do Grodzisk kolega zrobił sobie nade mną przewagę do około 300m. Cóż, nowa trasa dla mnie, dużo zakrętów. Nie mój klimat (o tym dalej). Następnie zjechaliśmy przez Kalną do Żywieckiej (a przynajmniej krajowej 69.) Tą piekielnie ruchliwą drogą na szczęście jechaliśmy tylko około jednego km.

Etap.
Następnie odbicie do Tresnej i przez Międzybrodzie, Kobiernice i Kozy aż do Bielska-Białej. Tu z kolei krajową 52., ale o dziwo nie było ruchu (zdaje się, że był jakiś wypadek i cały ruch do BB zatrzymano w Czańcu, dzięki czemu do Kóz może minęło nas z 10 samochodów).

Podsumowanie.
Od Grodzisk siedziałem koledze cały czas na kole. Podjazdy pod każdą górkę, doganiałem go bez problemu a czasami zdarzało się, że musiałem redukować bieg i zwalniać (a jechaliśmy tak, że on był dziś "kierownikiem wycieczki") ;)
Czyli od dziś wiem, że jestem góralem.

Garść ciekawostek.
Osiągnięta dziś średnia jest dla mnie rekordowa (ponad 26km/h na 60km z 450m przewyższenia). Nieźle, ale mogło spokojnie być lepiej.
Oszczędzam się na piątek, planuje kolejną dłuższą trasę (chyba siądzie 75km ale bardziej po płaskim). W przyszłym tygodniu mam urlop i już zaplanowane dwie trasy. Jedna baaaardzo górzysta (5 podjazdów) i chyba Korbielów z powrotem przez Międzybrodzie. Zobaczymy jak pogoda i samopoczucie. Nic na siłę, zwłaszcza że jakiś ból w prawym kolanie się pojawił :/

Coś na deser.
Proponowałem feels3 użycie spinek do łańcucha, jednocześnie przypomniawszy sobie, że moje czekają na debiut od roku. I oto dziś załatwiłem sobie rozkuwacz do łańcucha, następnie dokładnie go wyczyściłem, wysuszyłem. Teraz smarowanie i jutro spięcie spineczką KMC dla napędów Shimano 9. rzędowych (ponoć to te złote) ;) Opinia z użytkowania niebawem.

Tak z kolei wygląda trasa:

Bardzo szybki Przegibek

Środa, 23 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria <25 km, wycieczka, uphill
Zaplanowałem sobie, że dzień po podjeździe na Magurkę (909 m n.p.m.) wybiorę się na Przegibek (663 m n.p.m.). Miał to być sprawdzian - 2 dni, 2 podjazdy około 30. minutowe.

Mam dylemat.
Rok temu, powiedziałem sobie - jak wjadę na Przegibek szybciej niż w 30 min, to przestane jeździć na rowerze (ot, taka luźna "motywacja"). Dziś byłem na przełęczy drugi raz w tym sezonie.

Pierwszym razem podjazd (od Orlenu w Straconce) zajął mi ok. 35 minut.
Dziś... aż o 20% szybciej!
Na szczycie zameldowałem się dokładnie po 28. minutach i 10. sekundach (chociaż na ostatniej prostej już lekko odpuściłem...).

Jechało się super, od samego początku bardzo mocne tempo. W mięśniach odczuwalny był palący ból, a więc strefa beztlenowa została osiągnięta.

Jestem bardzo zadowolony. A na kolejne kręcenie, niestety, będę musiał poczekać najwcześniej do przyszłego tygodnia.

Magurka po raz drugi...

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Szybki wypad na Magurkę Wilkowicką - najtrudniejszy szosowy podjazd w Beskidach (wg mnie i kolegi tool'a).

Miało być spokojne podjechanie na Przegibek, ale stwierdziłem jako że Magurka daje w kość - to trzeba tam wyskoczyć. W końcu od przeszło tygodnia nie zaliczyłem żadnego większego wypadu (no comments na temat tegorocznej pogody...).

Jechało się fajnie (temp. 18 st), a dość chłodny i momentami mocniejszy wiatr jakoś nie przeszkadzał. Przy okazji przetestowałem następujące rozwiązanie ubioru: potówka + bluzka termoaktywna + bluza z długim rękawem.
- Dało radę ;)

Sam podjazd - 33 minut i około 25 sekund, chociaż (kto był to wie) końcówka jest terenem i jakoś nie miałem dziś parcia na offroad. Wynik niemniej zadowalający, zwłaszcza, że znowu wjechałem bez zatrzymywania ;)

Rowerek na Magurce (909 m n.p.m) © webit


W porównaniu z poprzednim wypadem na Magurkę:
* uzyskałem lepszą średnią o ponad 0.5 km/h
* maksymalna lepsza o 5km/h (ale nie ma się co cieszyć, nie jestem fanem mocnego "wiatru we włosach" na zjazdach ;)

Ustroń - Wisła - Szczyrk (p. Salmopol)

Sobota, 12 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Trasa planowana od dawna - podjazd na Salmopol od strony Wisły. Odwrotna do przebytej rok temu, z odrzuceniem podjazdu na Równicę.

Start o 10:00 z kolegą z pracy.
Ciepło dawało się w oznaki od początku, chociaż momentami lekki wiaterek ochładzał nas z lekka.
Do Jaworza zajechaliśmy dość szybko, później czekał nas zjazd przez las do Górek Wielkich.
To już była część międzynarodowej trasy rowerowej Greenways, która doprowadziła nas do Ustronia. Stamtąd dalej ścieżką rowerową aż do Wisły. Tak oto wyszło 20km w terenie, bo ścieżka była żwirowo-kamienista, co uniemożliwiało bezpieczną jazdę szybciej niż 22km/h.

Za Wisłą, w Malince pod skocznią im. A.Małysza zrobiliśmy pierwszą krótką przerwę. Chodziło głównie o uzupełnienie zapasów wody - 10 min odpoczynku i jazda na Salmopol ;)

Na pierwszym kilometrze podjazdu minęło mnie (wtedy już jechaliśmy nieco rozdzieleni - ja z przodu jakieś 200m) najpierw 3 kolarzy szosowych, a za moment 3 kolarki na szosówkach. Wydaje mi się, że wśród nich była Ola Dawidowicz - mistrzyni Świata i Europy juniorów w MTB.
Rzuciłem się "w pogoń" za kadrą i zacząłem odjeżdżać koledze. Niestety nie ma porównania rower szosowy a mtb i musiałem pogodzić się z porażką (nie udało się zrobić pamiątkowego zdjęcia), ale tempo miałem bardzo dobre. Na szczycie kolega dojechał do mnie po 7 minutach :D

Zjazd do Bielska przez Szczyrk to już formalność... ;)

Tak wyglądała mniej więcej (w miejsce ścieżek rowerowych zaznaczyłem normalną drogę publiczną) dzisiejsza trasa:


PS wjazd na Salmopol, startując ok 12:30 (czyli niemal w samo południe), spodował pierwszy od dawana przypadek, że przegrzałem sobie organizm :o
PS-2 jak zobaczyłem średnia w domu - 21.58 km/h (w taki upał, taki dystans, taki podjazd, 20km po żwirze) to się baaaardzo ucieszyłem ;-)

Rekordowy Salmopol

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(7)
Jestem w szoku!

Miał być wypad nad Przełęcz Salmopolską (934 m n.p.m.) i był, i to jaki!. Jechałem spokojnie, stwierdziłem że koniec ze śrubowaniem wyników.

Na szczycie sprawdziłem licznik i przeżyłem pierwszy szok. 90 min z domu na sam szczyt spokojnym, równym tempem. Czyli około 10 minut szybciej niż w optymalnym momencie sezonu 2009 :-)
Powrót też okazał się rekordowy - kolejne 7 minut zaoszczędzone.

Takim oto sposobem cała wyprawa zajęła mi 2:14:44 a średnia (uwaga, uwaga): 23.22 km/h.

Profil podjazdu od Buczkowic:


Na deser, zaliczyłem 10km spaceru z moją małą miss, która już w piątek kończy 3 m-ce :D

Revolution 909 (Magurka Wilkowicka)

Czwartek, 3 czerwca 2010 · Komentarze(7)
Revolution 909, mój ulubiony utwór Daft Punk. W zasadzie najbardziej ulubiony utwór :-)
909, magiczne 909.
Zaczęło się od klasycznego syntezatora Roland 909, stąd owy tytuł Daftów. Ale 909 to też Magurka!

Magurka Wilkowicka © webit


O tak! Cholerna górka (zawsze daje w kość) ;) Wznosi się dokładnie na 909 m n.p.m. Podjazd opisany w bazie Michała Książkiewicza:
- najbardziej stromy kilometr: 13,0%
- max nachylenie na 100 metrach: 18%
- max nachylenie na 50 metrach: 20%


Robi wrażenie.
Sam podjazd z Wilkowic ma ok 4km. Stromo jest cały czas, a w kilku miejscach arcy-stromo. Sam wjazd zajął mi 35 min, pot lał się litrami (a na polu ok 19 stopni i pochmurno ;) Ale się udało!
Całą zimę przygotowywałem się do sezonu, aby zdobyć w 100% tą górkę (wjechać bez zatrzymania) i dałem radę :)



Miłego słuchania/oglądania :-)

Pierwsze uphill'e w sezonie (2x Przegibek)

Niedziela, 23 maja 2010 · Komentarze(2)
Powtórka z zeszłego roku, trasa do Międzybrodzia Bialskiego, przebiegająca 2 razy przez Przełęcz Przegibek (663 m n.p.m.).

Pierwsze podjazdy w tym sezonie.

Po prawie 3 tygodniach niejeżdżenia kondycja słabiutka, chociaż... ;)
No właśnie na Przegibek od Bielska o 4 min dłużej niż rok temu (słabiutko) - ale to chyba kwestia rozkręcenia.
Wjazd na Przegibek od Międzybrodzia poszedł szybko jak nigdy ;) Stąd średnia niemal identyczna jak rok temu w szczycie formy :-)

Jeden podjazd z listy odhaczony; kolejne podjazdy:
* Przegibek + Targanice + Kocierz + (może Żar) + Przegibek
* końcu wyremontowana Kubalonka + Salmopol :-)

Tu i tam

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(2)
Kategoria <25 km, wycieczka
Miał być wypad na Żar, czyli potrójny uphill (2x Przegibek) z ponad 1100 metrami przewyższenia. Miał być, bo pogoda dała ciała (że się tak ładnie wyrażę) ;)
O 7:00 rano w Bielsku Białej lało i grzmiało, więc odpuściliśmy wypad z kolegami, a było nas trzech.
Po spacerku z córeczką i obiadku wyskoczyłem na krótki wypad. Chciałem przejechać do Bystrej, stamtąd do Wilkowic. Ale jak zobaczyłem chmury nad Bystrą zawróciłem. Skoczyłem dobrze mi znaną Olszówką pod dolną stację kolejki linowej na Szyndzielnię. Tam też dopadł mnie deszcz, a w sumie kilka km wcześniej, ale tam na dobre się rozlało.
Szybko ubrałem kurtkę p.deszczową i wio do domu. Widoczność na początku raczej mała (całe okulary zalane wodą), później lepiej, by pod domem zastać suche chodniki. Ot, taka piękna pogoda w długi, majowy, weekend...

Brenna, Jasienica, Międzyrzecze

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 50-75 km, wycieczka
Miał być wypad mtb na Szyndzielnię, Klimczok i zjazd na Kozią Górę, ale pierwsze primo nie udało mi się zebrać na czas; drugie primo - nie bardzo miałem czas na długie wojaże dziś.

Długo myślałem gdzie śmignąć na szybko. Padło na Brenną. Tam będąc ekspresowo (niecałe 52min!) zdecydowałem, że wrócę inaczej. Nie przez Jaworze, a przez Jasienicę. Tak też postąpiłem. Wyszło pierwsze 50km w tym sezonie, pierwsze 500m w pionie. I znów najwyższa średnia (mimo 5 km w terenie)!!!
Kurde kondycja jest :D

Między Jasienicą a Międzyrzeczem dolało mi. Znaczy mocny opad na odcinku 500m. Ale kurtka p.deszczowa była. Tyle, że ledwo co założyłem a już zdejmowałem :P

Jechało się niesamowicie super. I chyba jestem w pełni sił w weekend wybrać się na coroczny, długoweekndowo-majowy, wypad na Żar. Czyli ponad 1100m w pionie, 60km, 3 wymagające podjazdy.

Cudeńko ;)

Aha, bo zapomniałem wcześniej, oto trasa i profil:

Jaworze Nalęże po raz pierwszy w tym roku

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 25-50 km, wycieczka
Miała być Brenna, a wcześniej w przedbiegach odpadło 2x przejechanie Przegibka (do Międzybrodzia). Wyszło "tylko" Jaworze Nałęże, czyli moja ulubiona trasa na szybko. Wyszło, bo córeczka coraz bardziej domaga się uwagi... i tak jakoś zleciało do 16:30 ;)

Jechało się extra, chociaż pierwszy podjazd z Karpackiej na Skarpowa (kto jeździ w Bielsku to zapewne zna ten krótki ale jakże stromy odcinek) spowodował dziwne odczucia - chciało się wracać do domu a psychicznie uczucie bezsilności na podjazdach. Ale wziąłem się w garść i pognałem dalej. Dosłownie.

Chciałem raczej lekko przejechać trasę (ot, 3 wypad w sezonie, pierwszy szybko-szosowy). Cały czas wydawało mi się, że jadę jakoś wolno, to "dodawałem gazu". Po powrocie do domu okazało się, iż dzisiejszy czas niewiele słabszy od uzyskanego rok temu w samym środku sezonu, kiedy ma się największą moc w nogach. Szok. Dobrze to wróży na niedalekie wypady do Międzybrodzia, na Salmopol, na Żar, aż w końcu na priorytetowy podjazd tego roku - Magurkę Wilkowicką (na której podjeździe rok temu raz poległem i raz ją zdobyłem - więc zrobić dogrywkę).

Trasa: